1 sierpnia 2024

Działamy.

 - Zbyszek pytał mnie ostatnio, co oznacza ten znaczek na naszym samochodzie. („9 i 3/4”)

- I co mu powiedziałeś? 

- No powiedziałem co on oznacza, bo Zbysiu myślał, że może to jakiś symbol religijny czy coś.. Bo wiesz, ludzie naklejają takie na auta. 

- Eeee…. Było powiedzieć, że tak!! Że jesteśmy no nie wiem.. członkami..sekty Harypoterian.. o..!!

- Eh, już po ptakach. 

-Tata, można było coś nawymyślać… Eeeej… tyle możliwości zaprzepaśćniętych…

🤣


Wracam.

   Tegoroczne wakacje ze względu na moją osobistą sytuację to istny bieg. Trochę przytłoczyła mnie ilość spraw do załatwienia… Ale dam radę, jak zawsze. Muszę. 



   Powoli porządkujemy teren wokół domku. Za jakiś czas będziemy rozbijać beton, którym uścielony jest cały plac przed domkiem. Nie lubię tego. Choć ma niewątpliwe zalety- na przykład taką, z można przed domem chodzić w szpilkach (gdy przyjeżdżam od razu po pracy), to jednak betonoza jest nie dla nas. My chcemy klimatu sielskiego. Będą więc nasadzenia, trawa i kamyczki. 

   Niedawno posadziliśmy drzewo - klon o brązowych liściach. To będzie takie drzewko, które będzie drzewem maminym. Tak chciałam. Chcę jeszcze posadzić kilka róż w kolorze herbacianym, ale to już chyba w przyszłym roku. 

   

To ów beton:

 

Ja chciałabym, by krzewy jakieś rosły tuż pod murami domu, by go ładnie okalały. Może kiedyś posadzę kokornak..  Dalej mogą być już chodniki. 

A tak wygląda domek obecnie… 


Śmieszny jest jeszcze. 
Kolejnym etapem budowy będzie umieszczenie na frontowej ścianie belek podporowych. Dom jest remontowany, a nie budowany na nowo, dlatego trzeba go wzmocnić, bo ściany są bardzo cienkie. 

Jest tu tyle pracy, że właściwie nie wiadomo, od czego teraz zacząć 😉 
Słupy ceglane postawiliśmy pod lampy. Póki co osłoniliśmy je profesjonalnymi osłonami… 😅 

   Do zobaczenia wkrótce!! 

K.


9 lipca 2024

Jestem, ale jakby mnie nie było..

 .......


 Straciłam Mamę. 


    Ostatni miesiąc był dla mnie totalnie nierealny. Czuję się nadal, jakbym żyła we śnie, lewitowała gdzieś między światami - tym, który znam i który Był Zawsze i tym, który jest dla mnie nowy, zupełnie obcy. 

    To dla mnie też czas refleksji, wspomnień, podsumowań, wniosków. Jest szalenie trudny.  

Wrócę tu do Was niebawem, 

pozwólcie jednak, że jeszcze chwilkę pomilczę i popłaczę……. 

4 czerwca 2024

Wracam do pisania

     Witajcie po długiej przerwie. 

:)

Bardzo stęskniłam się za pisaniem, kontaktem z Wami, moimi czytelnikami. Był pomysł na kanał na YT, ale dla mnie to chyba nie to samo. Blogowanie ma jednak swój klimat. Ja zaś wolę siebie piszącą, niż gadającą do ekranu telefonu czy innego ustrojstwa ;) Może kiedyś..nie wiem, nie wykluczam. Teraz pragnę pisać.


    U mnie wiele się zmieniło. Córkę mam już dorosłą, choć czasem zmusza mnie do tego, bym balansowała pomiędzy traktowaniem jej jak dojrzałej kobietki, a jeszcze małego dzieciaczka. Fajne to.

Wróciłam do zawodu pedagoga, chyba już na dobre. To daje mi stabilizację, której brakowało mi jednak przy prowadzeniu własnej działalności czy pracy dla redakcji. Choć za tym ostatnim jednak też tęsknię. Dzięki zleceniom na reportaże zwiedziłam wiele wspaniałych miejsc, poznałam fantastycznych ludzi. Może odnowię kontakty po latach... .

    Nasze marzenia o własnym domku nabierają kształtu. Domek już stoi, ma okna i dach. Ma też drzwi wejściowe. Czeka nas cała reszta, ale powiem Wam, że doceniam teraz budowanie "na raty". To pozwoliło mi dobrze przemyśleć pewne kwestie związane z zagospodarowaniem przestrzeni czy własnych potrzeb. Ostatnio spotkałam się z koleżanką - u której zresztą spędziłam całkiem fajne chwile popijając herbatę pod drzewem wiśniowym - i ona uświadomiła mi, że to już ten czas, gdy planując budowę domu myślisz o starości i ewentualnych trudnościach zdrowotnych. Że być może będzie trzeba budować bez barier architektonicznych... . Tak, to chyba już ten czas. 

Niedawno idąc do pracy mijałam dziewczynę, właściwie młodą kobietę, szła z mężczyzną. Powiedziała mi "dzień dobry", a ja pomyślałam sobie, że wypuściłam już spod swoich szkolnych skrzydeł dzieciaki, które dziś już zakładają własne rodziny, budują własne życie. Stara się poczułam, ale to było też miłe ;)

    Szykuję się do wyjścia z domu, ale wrócę do Was szybciutko ;)

Miłego dnia!!

26 stycznia 2023

Żeby nie było :)

     Kochani, żyję. Żeby nie było ;) 

Póki co nie mam co wrzucić, bo budowa stanęła na zimę, a w środku domku nie ma co robić, bo dach jeszcze nie zakryty.

Postanowiłam się do Was odezwać, bo widzę, że wciąż tu zaglądacie. Ba, odwiedziny mamy w tysiącach odsłon, co mnie OGROMNIE zaskakuje i jeszcze bardziej cieszy :)


    Ze stałymi postami wrócę wkrótce, gdy zima odpuści i zaczniemy ponownie prace na wsi.

A co obecnie u mnie..? Cóż... Moja córka dziś idzie na Studniówkę. Tak :) Ważny dzień.

Mnie zajmuje praca, remontowanie mieszkania w mieście i zwyczajne, dziewczyńskie sprawy ;)


Piszcie proszę, jeśli macie ochotę. 

Pamiętajcie, że mam włączoną moderację komentarzy (zasypują mnie oferty biur nieruchomości, a że cenię sobie uczciwą współpracę, nie pozwalam na wrzucanie mi tu wszystkiego).

Zapraszam Was też do kontaktu mailowego.


Ściskam Was mocno!!

K.

17 października 2022

Kawałek dachu

     Ostatnimi czasy nie wiem w co ręce wsadzić. Nogi też. I co do całej reszty mam podobny dylemat ;)

Cierpię na chroniczny brak czasu, dopadło mnie okropne zmęczenie. Podupadłam zdrowotnie dosłownie z dnia na dzień. Zapadła więc decyzja - wyjazd na krótki urlop. Góry, spacery na łonie przyrody, masaże. Tego mi było trzeba.








W weekend zajmowały nas wędrówki, mnie zaś w szczególności podglądanie cudzych domów... ;)




Nic na to nie poradzę, że tak bardzo lubię zaglądać za cudze płoty. Przy okazji wyobrażam sobie nasz domek w przyszłości, otoczony wysokimi choinkami. Lubię, gdy wokół domu jest "ciasno" - gdy dom zatopiony jest w gąszczu zarośli. Swoich się musiałam pozbyć, gdyż przeszkadzały w remoncie. Kiedyś jednak posadzę tu drzewka, drzewa, krzewy. 

Przesadziliśmy stary winogron. Rósł tuż przy froncie. Pozostał po nim kawałek ziemi, w którym kiedyś posadzę jakieś drzewko, albo pnącze. 

To wszystko jest jeszcze dalekim planem.

Domek zaczyna mieć dach. Na razie wygląda dziwnie. Dach jest znacznie wysunięty po bokach. Z czasem proporcje powinny się wyrównać, bo będziemy ocieplać mury grubym styropianem...



















Chłopaki spieszą się z tym dachem. Czas i pogoda gonią jak szalone. 

Po pokryciu dachu przyjdzie czas na wylanie podestu przed frontem i zrobienie szachulca na frontowej ścianie. 


A mnie stuknęła czterdziestka. Jestem stara, wielka jak trzydrzwiowa szafa, ale... Szczęśliwa 😄




25 września 2022

Mamy już kształt ;)

    Dziś pojechaliśmy na wieś - widziałam domek po kilkunastu dniach od ostatniej wizyty. Niestety, początek roku szkolnego to istne szaleństwo i nie miałam możliwości jeździć z chłopakami na budowę. 
Wzruszyłam się dzisiaj, gdy zobaczyłam chatynkę. Teraz już naprawdę przypomina dom :) 
Stoi na starych fundamentach i nie jest rozbudowany, ale samo podwyższenie ścian spowodowało, że wydaje się o wiele większy. 






    Chłopaki stale robią przymiarki i wysyłają mi zdjęcia. Czasem dzwonią, żebym pomogła im w podjęciu decyzji - na jakiej wysokości zrobić okno, jak duży skos ma mieć dach.. 
Podczas odbudowy bocznych ścian okazało się, że zabrakło pustaków. Trzeba było po raz kolejny dokupić, więc płyniemy już finansowo, że aż miło... ;|)) Ale wyjścia za bardzo nie było, więc nie ma nad czym rozprawiać.
 
Na zdjęciu poniżej widać jakich zmian dokonaliśmy. Dom ma cały czas tę samą bryłę zewnętrzną. Podnieśliśmy tylko tylną ścianę tak, by można było na niej oprzeć krokwie. Nie było możliwości zrobienia dachu łamanego, jak wcześniej, gdyż ściany domku są za cienkie, by utrzymać masywne belki.
























 

    Prace się przeciągają, jednak teraz widzę, jak wiele udało się już zrobić. Moi panowie są naprawdę niesamowici :))

Wciągnęli już na górę belkę szczytową. Kolejnym krokiem będzie wyrównywanie bocznych ścian, a później już będą montowane krokwie.


Idę wstawić do pieca ryż z jabłkami i cynamonem.

Do zobaczenia następnym razem!!

❤❤

11 września 2022

Intensywny początek roku szkolnego i kolejny etap budowy

 Witajcie, kochani!!

Dzieje się u mnie... :))) 

Zaczęłam pracę na nowym, wymarzonym stanowisku. W dodatku wygląda na to, że wreszcie zakotwiczyłam się na dobre :) Mam sporo obowiązków, uczę się na nowo, przesiaduję w pracy niemalże do wieczora, ale... to jest praca, którą kocham. W dodatku mamy naprawdę świetny zespół, miło więc było wrócić do pracy po wakacjach.


Na budowie też zmiany...





Zrywany jest stary styropian. Mury pną się do góry - zamierzamy podnieść domek do wysokości 5 metrów. 

Chłopcy wycięli otwór pod drzwi balkonowe. Otwory pod górne okna jeszcze są takie, jakie zastaliśmy. Będziemy je przenosić, gdy nadbudujemy górę.


Odebraliśmy już belki na dach. 

Przetransportowano je tirem. Żeby przenieść palety z drewnem, trzeba było uruchomić dźwig, a żeby go uruchomić, kierowca musiał (wybaczcie, nie znam fachowej nazwy) rozsunąć dodatkową podporę. I tu pojawił się problem - nie było którędy ją wsunąć. Panowie rozmyślali drapiąc się po głowach niczym Sąsiedzi, a ja wymyśliłam - w ogrodzeniu z bukszpanu była mała przerwa, zaproponowałam, by wycięli w tym miejscu płot ;)  Tak też zrobili... 😂








Kto się zajął łataniem płotu po przeniesieniu drewna, mówić raczej nie trzeba... 😂😂😂




 

Na ścianach leżą już belki stropowe.

Pomalowaliśmy je bejcą w kolorze ciemnego orzecha. Chciałabym, by sufity były w kolorze ciemnego drzewa. 

Belki leżą nad kuchnią. Na nich będzie podłoga i sypialnia (antresola). Reszta domu będzie otwartą przestrzenią. Drzwi widoczne na zdjęciu poniżej będą prowadziły do łazienki. 






Kolejnym etapem będzie nadbudowanie ściany frontowej i tylnej domku oraz ścian bocznych. Trzymajcie ze mną kciuki za pogodę. W sobotę musieliśmy wiać z budowy, bo lał deszcz. Lał na wsi. W mieście było słonecznie i sucho. 

...

❤❤


21 sierpnia 2022

Jest symetria - jest dobrze ;)

    Witajcie, kochani.
Wczoraj nie dałam rady wczytać postu, odpadłam. W czwartek miałam egzamin - wspominałam Wam, że robiłam awans. Przygotowywałam się do tego egzaminu dość intensywnie, ucząc się pilnie przez całe ranki ;) Udało mi się zdać wzorowo, z czego ogromnie się cieszę. Odetchnęłam z ulgą i..musiałam odespać ;))

    Wczoraj pojechaliśmy na działkę, żeby popracować, ale cały dzień lał deszcz, więc urządziliśmy sobie leśny chill ;) Żal tej soboty, jak każdego dnia wolnego, który można poświęcić na budowę. 
Dom zaczyna rosnąć w górę. Możemy go jeszcze podnieść, więc korzystamy z tej możliwości. Chłopaki zrobili wylewkę nad oknami, żeby wyrównać mury. Na nich już będą leżeć belki stropowe. Nad belkami będzie jeszcze kawałek ściany. Domek nie będzie miał uroczego, mocno spadzistego dachu, ale za to będzie można swobodnie stanąć w sypialni na piętrze. Kompromis. Kolejny.



Po prawej stronie domku było okno. Zamurowaliśmy je. Nie chcemy wielu okien, bo domek jest malutki, a musi być tu miejsce na meble i kominek. Fajnie by było, gdyby zmieścił się też portal na kominek, taki w angielskim stylu, ale nad tym pomyślimy później. 

Gdy zdjęliśmy styropian ze ścian zewnętrznych, zobaczyliśmy, że dawniej okna były ozdobione czerwonymi ramkami. Domek musiał wyglądać uroczo :) 




Nad zamurowanym oknem (zdjęcie poniżej) jest trójkąt, w którym jest jeszcze stare okienko. Będzie zdemontowane, a trójkąt będzie rozbudowany tak, by łączył się z odbudowaną ścianą tylną. Przed remontem dach był załamany. Teraz będzie miał linie proste. 

W trójkącie z tej strony zamontujemy duże okno w pozycji poziomej. Chcemy, by do domku wpadało dużo światła. Na tej ścianie też ma być kominek, z kominem - prawdopodobnie - na zewnątrz domu. Marzy mi się taki obudowany czerwoną cegłą, szerszy u dołu. Takie kominy też często są montowane w angielskich, wiejskich domkach.





    W ogrodzie pysznią się już owoce - borówki, maliny, aronia i winogron.. Uwielbiam jesienne barwy, zarówno w ubiorze, malarstwie, wnętrzach, jak i tutaj - dlatego wsadziłam w tym roku kilka pierwszych krzaków berberysów i róż, których młode pędy mają kolor burgundu...













    W przyszłym tygodniu chłopaki chcieliby zaczynać robić strop. Czy się uda - zobaczymy. Jutro i pojutrze ma padać deszcz. Cóż, pozostaję w nadziei, że moja apka pogodowa się myli... ;)


Do zobaczenia niebawem!!

❤❤

 

11 sierpnia 2022

Chwila zwątpienia

     Witajcie, kochani.

Mamy już wycięte otwory pod okna od frontu. 




Kiedy wycięliśmy pierwsze, szwagier powiedział, że są za duże i że zajmą za dużo miejsca w tak małym domku, bo proporcje są nienajlepsze. Trochę racji miał, a ja zwątpiłam, czy dobrze zrobiłam, zamawiając tak duże okna (90x130cm). Jednak gdy się "opatrzyłam" z tym nowym frontem uznałam, że jest ok. A ze środka będzie widać więcej lasu. Spójrzcie jaki widok będę miała z kuchni.. 






... - ja go kocham!!!!!!!!!! :))

Okna już są gotowe, ale my jeszcze nie jesteśmy, by je montować. Prace się przeciągają, a komplikacje wymagają zastanawiania się nad dobrymi rozwiązaniami - ot, chociażby zbyt cienka ściana frontowa. Będziemy musieli ją wzmocnić.

Przesuwamy również drzwi wejściowe. Zależy nam, by front był symetryczny. Drzwi będą równo po środku między oknami. Po zamurowaniu części otworu drzwiowego okazało się, że jest on przesunięty o 6cm w jedną stronę. Pan domu postanowił to naprawić i ciął świeży mur, by wszystko było równiutkie.

Przez tę szczelinę musieliśmy się przeciskać przez cały dzień (w środku nadal znajduje się toaleta). Kiedy parzyłam kawę w szopie na tyłach działki, usłyszałam dziwne pojękiwania. Wyleciałam jak z procy, myśląc, że szwagier się chyba zatruł obiadem-gotowcem i gdzieś zwraca zawartość brzuchową. Okazało się jednak, że zdrowy jak ryba, ino utknął w dziurze na amen i trza było przepychać 😂






A ostrzegłam, żeby nie było...😜



Wesoło nam tu.
Tak domek wygląda w obecnej chwili.
Kolejnym krokiem będzie wylanie cementem powierzchni pomiędzy nadprożami. Później zamurujemy okno w ścianie z prawej strony i wytniemy otwór pod drzwi balkonowe po lewej. Długo biłam się z myślami gdzie zrobić werandę - uznałam w końcu, że chcę mieć wyjście na werandę z kuchni, a za werandą będą skrzynie z warzywkami i ziołami, żeby wszystko było po ręką. Nie wiem tylko jak zagospodarować przestrzeń po prawej stronie domu. Jest pusta, nie będzie z tamtej strony okna (będzie tylko duże okno u góry, na ścianie, w tym "trójkącie". I będzie komin na zewnątrz prawdopodobnie.





Tak wygląda to miejsce (dom jest po prawej)



Do zobaczenia niebawem!! ❤❤

3 sierpnia 2022

Drzwiowe dylematy i o tym, że rozważam gadanie do Was na YT

    Domek nam rośnie. Teraz budową zajął się szwagier. My mamy trochę mniej czasu. Pan domu wrócił do pracy, a ja uczę się do egzaminu - robię awans. 

❧❧❧❧❧❧

Nie wiem, na ile archaiczne jest już dla Was czytanie postów na blogu. Zastanawiam się nad nagrywaniem filmików z budowy. Może ruszy jakiś kanał na YouTube.. Nie wiem sama.. co Wy myślicie..?? 

❧❧❧❧❧


Tylna ściana, którą odbudowujemy, wygląda bardzo stabilnie. To dobrze, bo na niej będzie się opierał dach. Wiecie, budowa domku w dobie dostępności filmików instruktażowych na YT jest naprawdę przyjemna ;) 

    Dziś podzielę się z Wami moimi dylematami, dotyczącymi wyboru drzwi wejściowych.

Musiałam je już znaleźć, gdyż potrzebny był wymiar do zrobienia projektu wzmocnienia ściany frontowej domku. Nie chciałam drogich drzwi, bo to niewielki domek letniskowy. W grę więc wchodziły drzwi stalowe, okleinowane. Nadrobię sobie później ich wygląd dodatkami ;)

Planu co do ich wyglądu czy koloru nie miałam. Wyszło tak, że najpierw zamówiłam okna (na te się dłużej czeka). Okna będą w kolorze złotego dębu. Musiały takie być, bo będą najlepiej pasować do mamusinych, dzierganych zazdrostek i firan. No kto, jak nie ja, dobiera okna pod firany...? 😁 Naturalnie, na etapie zamówienia okazało się, że okna w kolorze drewna są o wiele droższe od białych. Jednak robimy to na lata i innej opcji niż drewniane nie rozważałam.

Skoro okna będą złote, chciałam, by drzwi były ciemniejsze. Nie lubię kompletów, to już zapewne wiecie ;) Mimo to, na początku rzuciłam się na drzwi, które znaleźliśmy na wyprzedaży w Casto. Były złote. Ba, były takie, na jakie kilka lat temu nawet bym nie spojrzała - z szybą falowaną, frezowaną i takim niby-witrażem. Spodobała mi się ich masywność. Finalnie jednak ich nie kupiliśmy, bo: primo - naokoło witrażu była czysta szyba, przez którą możnaby zaglądać mi do domu, secundo - okazało się, że drzwi mają futrynę od innych drzwi, bo "chłopakowi, który je ściągał z ekspozycji, nie chciało się zdjąć tej oryginalnej". No. 

Objechaliśmy markety wzdłuż i wszerz. W jednym znalazłam nawet fajne drzwi, ale uczciwie nam powiedziano, żeby nie kupować, bo to chiński bubel i ludzie je reklamują. 

W końcu zdecydowałam się na drzwi w kolorze orzecha, znalezione na Allegro. Producent polski, drzwi mają dobre opinie. Miały trzy wzory:


Pan domu uznał, że nie podobają mu się pierwsze z prawej, zatem stanęło na środkowych - z frezowaną ramą. Zmienię im tylko klamki na jakieś bardziej stylowe albo rustykalne, no i zamocuję kołatkę, by mogły na nich wisieć moje wianki. Znalazłam klamkę w kształcie lwa, patynowaną. Będą więc drzwi do Narni ;)

Mam już plan na front domku.

Musi być, rzecz jasna, w angielskim stylu. Moja miłość do british style nie przemija od lat. Będzie więc szachulec, z białą elewacją i ciemnymi deskami, a dół chciałabym okleić czerwoną cegłą. Z cegły wykleiłabym również podest (czy jak to inaczej nazwać..? - chodzi o 20-centymetrową podłogę, która pozostała po wyburzeniu werandy). Wylejemy go wzdłuż całego domku, żeby nie było tak głupio jak w chwili obecnej, a później to jakoś ozdobię. Ale to dalszy plan. Póki co wzmacniamy mury..




 




O, a teraz zrobię Wam uśmiech. Oto nasz kot - kot poprzeczny wypełniający. Można użyć jako fugi, ocieplacza na parapet, albo jako uszczelniacz do okna 😂😊





Do zobaczenia!!
❤❤

24 lipca 2022

Bez dachu nad głową i o toaletowych przygodach

     Witajcie niedzielnie :)

No i zostaliśmy bez dachu nad głową ;)      





Po kominie pozostało jedynie wspomnienie...





    Jestem wdzięczna za to, że mamy taką pomoc przy pracach budowlanych. Chłopaki pracują tak, że wióry lecą 😱😃  Razem z panem domu domek buduje mój szwagier. Na zdjęciu poniżej widać go, jak wycina otwór na drzwi łazienkowe.
To naprawdę wielka pomoc. W dodatku pomagają nam nasze mamy. Teściowa ma niespożyte siły mimo wieku i pomaga nam tu, na miejscu. Moja mama z kolei ze względów zdrowotnych nie jeździ z nami na budowę, ale wspomogła mnie - ogoloną z kasy po zakupie drewna, okien etc. - zakupem dobrego sprzętu do fotografowania. 





    Mieszkaniem z kolei opiekuje się Julka. Razem ze swoim przyjacielem przygotowują dla nas wspaniałe obiadki, sprzątają. Taka pomoc jest nieoceniona, zwłaszcza, gdy wracamy zmęczeni z budowy. 






    No dobra, to teraz słów kilka o tytułowej toalecie.
Otóż widzicie poniżej jak wygląda domek od środka. W kącie, z którego robiłam poniższe zdjęcie, stoi toaleta. I gdy się z niej korzysta, ma się widok na okno na wprost, zasłonięte zasłoną. Na ścianie po lewej stronie mamy wycięte drzwi do łazienki.
No więc w dniu, w którym były wycinane drzwi, musiałam skorzystać z toalety. Zamknęłam więc drzwi od domku (wcześniej, jak zawsze, krzyknęłam na forum, że "idę dooo toaletyyy!!!!" - żeby nikt nie wszedł w tym czasie do domku) i usiadłam na desce. Tego dnia mocno wiał wiatr. Po chwili patrzę, a zasłona faluje i podnosi się. 





W głowie już miałam wizję, jak ktoś z sąsiadów idzie na spacer, przechodzi koło naszego domu, nagle widzi mnie przez okno, siedzącą w toalecie, a ja macham mu z uśmiechem kota, tego od Alicji z krainy czarów 😆 Musiałam to ogarnąć. Wstałam, założyłam zasłonę na parapet i przygniotłam czterema cegłami (które ledwo dźwignęłam, bo to te duże, gotyckie). Uff, mogę skorzystać. Usiadłam. Znów zawiało i cegły poleciały z impetem na ziemię. Piorun by to strzelił... Wstałam ponownie. Tym razem wtyknęłam zasłonę za parapet z boku i włożyłam klin z kawałka betonu. Szarpnęłam, trzyma się. Wróciłam do toalety. Jeszcze się rozejrzałam, czy aby na pewno nikt mnie nie zobaczy. Patrzę na okno po prawej - zabezpieczone bardzo dobrze. Okno kuchenne (za plecami, patrz: zdjęcie poniżej) zasłonięte zasłoną i listwami.






 Okno naprzeciw - zasłona się trzyma. I nagle spojrzałam na lewo, a tam... 







...tadam..!! - dom sąsiada 😱 Jasny gwint...zapomniałam, że chłopaki wycięli dziurę pod drzwi do łazienki, a ściany od łazienki nie ma, bo się posypała 😂😂😂😂


Szwagier powiedział, że teraz mamy TOALETĘ KOEDUKACYJNĄ 😅





❤❤


Tak, jest wesoło. 

Poprzednio pisałam, że plany się nieco pozmieniały i że teraz musimy mówić o budowie, a nie o remoncie. Otóż posypała nam się ściana z tyłu domu. Była bardzo cienka i zawilgocona, co wpłynęło na stabilność muru. To część, w której planowaliśmy zrobić łazienkę i małe pomieszczenie gospodarcze. Trzeba było to zburzyć. Po wyburzeniu z kolei okazało się, że fundament jest za słaby, by później utrzymać nasz - dość solidny- dach. I tu trzeba było się grubo zastanowić - co dalej. Zbudowanie na nowo tej części to dodatkowy, niemały koszt. W dodatku czas. Spędziliśmy więc jeden dzień na debatowaniu i rozważaniu różnych opcji. Chłopakom chyba za bardzo przygrzało słoneczko, bo wpadli na wspaniały pomysł (ale jak byli podekscytowani, że to wymyślili..!!😃), by nie odbudowywać tyłu, a z przodu, w miejscu dawnej werandy, dobudować ściany i zrobić łazienkę. Tak. Łazienka od frontu, z widokiem na las, a kuchnia z widokiem na tyły działki i tył domu sąsiada - BOSKO. 😂 Ale pominę ten epizod, bo to był wynik przepracowania i akt budowlanej desperacji. Szwagier też troszczył się, byśmy z torbami (za szybko) nie poszli.




W końcu zapadła decyzja. Odbudowujemy tył. To chyba najlepsze, co można było zrobić.





Fundament już jest. Solidny :D 




Życzę Wam przyjemnej niedzieli. My odpoczywamy. Jutro nowy dzień... Do zobaczenia!! 

😊




Udostępnij